Teneryfa w czerwcu to dobry pomysł. Polecam wybrzeże Costa Adeje. Niezła plaża, czysty, dość ciepły ocean, przyjemne miejsce na wypady rowerem, no i za plecami majestatyczny Pico del Teide, wulkan o wysokości ponad 3718 m, więc naprawdę dominujący nad całym krajobrazem. Najlepiej widać go z sąsiedniej Gomery, polecam koniecznie jednodniową wycieczkę promem na tę dość dziką, górzystą wyspę. Podobno lubi się tam wspinać w samotności kanclerz Merkel, a może to tylko reklamowa anegdota ? Schronisk tam mało, hoteli jeszcze mniej. Na wybrzeżu urzekające malutkie San Sebastian.
Sama Teneryfa jest dość zróżnicowana, komercyjna na południu i "prawdziwa" na północy, z dość bujną przyrodą, zwłaszcza w porównaniu do innych Wysp Kanaryjskich.
Zamykam oczy i zamawiam barachitto, okropnie słodką kawę z likierem.
Wieczorem frutti di mare, dobrym wyborem jest choćby dorada w soli.
Czas płynie tu nieśpiesznie. O Kanarach jeszcze na pewno nie raz napiszę...
Dorada w soli - moje ulubione danie
"cafe barachito"- bomba
kaloryczna po hiszpańsku
Ciekawy artykuł, bardzo dużo fajnych informacji. Dzięki bardzo :)
OdpowiedzUsuń