fuerta

fuerta

czwartek, 9 czerwca 2016

Marta i nasza podróż sentymentalna










Marta, fajnie, że mogłyśmy się spotkać i powspominać nieco wspólną podróż po Afryce. Nie zamieszczam tu Twojego ani naszego wspólnego zdjęcia, bo nie wiem czy byś chciała...Za to parę innych fotek- tak, i to był problem, bo nie wiedziałam co wybrać z tysięcy wspaniałych chwil utrwalonych w kadrze. Na czele są jednak lwice, widziałyśmy ich sporo, w Masai - Mara i nad Ngoro-Ngoro.
To był piękny wyjazd, niespieszny, całe półtora miesiące włóczęgi po Kenii, Tanzanii i Zanzibarze z mnóstwem przygód.
Wówczas Zanzibar był jeszcze rajem, niezabudowanym hotelami pięknym zakątkiem, teraz jest już trochę inaczej. Akurat wczoraj dostałam też maila od znajomej ( Polki ), która ma tam dom i o swoim ciekawym życiu pisze drugą książkę, ja też jeszcze na pewno napiszę o Zanzibarze, osobno.
Teraz tylko taka migawka. Byłam tam szczęśliwa, wśród przyrody, prostych, radosnych ludzi. "Pole pole" ( wolno, wolno), to przecież oni są twórcą SLOW.
Pamiętasz jak nasz taksówkarz spóźnił się o 6 godzin i nie rozumiał czemu się denerwujemy ? Pamiętasz jakie było nasze zdziwienie gdy samolot z Zanzibaru do Aruschy odleciał z kolei przed czasem i musieliśmy czekać na następny pół dnia ? Jako powód podano, że ...tak postanowił kapitan, bo nie chciało mu się czekać...:)
Pamiętasz jak Rafael ( na zdjęciu ) tłumaczył, że żadne duchy nie mogą przedostać się do nieba, bo na sawannach hula wiatr ? Pamiętasz zapach małej Moniry, niemowlaka, którego w naszej zanzibarskiej wiosce dawali nam do bawienia ? Mwake malowała nam tatuaże, a Fatuma i Mwanaischa pytały rano co chcemy na kolację, ich mężowie łowili dla nas kraby, ośmiornice i ryby koralowe o turkusowych ościach...To był mój najlepszy SLOW FOOD w życiu. Do tego pilaw lub placki i " herbata" po której dostawaliśmy dziwnego humoru.
Sawanny pełne zwierząt, różowe od flamingów jeziora, zachwyt nad nosorożcem białym, wyprawa pod Mount Meru i zamieszkanie z dwoma niemiecki ornitologami w dawnym domu pani Treppe ( tanzańska Karen Blixen ).
.......

Czekam na Ciebie znowu, pójdziemy na wystawę Maxa Ersta ( MCK Kraków), który czuł się ptakiem. I posiedzimy znowu na pewnym krakowskim dachu, na który turyści docierają rzadko.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz