Miałam nie pisać na tym blogu o polityce, ale czasem trudno jest dystansować się od rzeczywistości. Bliska wyjazdu na tegoroczny jarmark była moja córka, która tak lubi Berlin...Ja też byłam tam niedawno...Świat jest już nieprzewidywalny. Można sobie pisać o hygge, życiu slow, czekoladzie itp., ale istnieje równolegle zło z którym trudno się zmierzyć i z którym trudno walczyć, bo jak można walczyć z kimś, komu nie zależy na życiu, także własnym ?Czy jedyną walką może być po prostu życie dalej...?
W naturalnym odruchu po usłyszeniu o zamachu zadzwoniłam do mojej przyjaciółki z Niemiec, a ona powiedziała: " Wiesz, to straszne co się stało, ale jeszcze gorzej mają ludzie w Aleppo..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz