fuerta

fuerta

poniedziałek, 11 lipca 2016

Upał


Upał, kiedy nas dopada, narzekamy, a potem tęsknimy za nim w jesienno-zimowe dni.
Mam za sobą wiele upalnych dni w rozmaitych zakątkach świata.
Największy ( ponad 40 C !) przeżyłam w ...USA w Death Valley, był to istny żar z nieba lejący się na piękną pustynię i bardzo nielicznych przybyszów.
 Upał na afrykańskich płaskowyżach kojarzył mi się z przygodą, było mu podporządkowane życie zwierząt i ludzi.
Pamiętam upał na Zanzibarze, gdzie woda nie dawała pełnego ukojenia, bo w ciągu dnia ocean również był zbyt ciepły i nie dało się pływać, nawet w koszulkach.
Upał połączony z wilgotnością powietrza, np. w Indonezji był trudny do wytrzymania, bardzo osłabiał. Kiedyś to właśnie tam poważnie się odwodniłam ( a piłam przecież naprawdę dużo wody) i miałam problemy zdrowotne. Uleczyli mnie jak zwykle miejscowi za pomocą jakiś dziwnych chińskich preparatów.
Upał bywa nieznośny, trudny i niebezpieczny, ale z drugiej strony zmęczenie upałem ma w sobie całkiem sporo dobrej energii, jest nieco podobne do zmęczenia po...

Jeśli ktoś całkiem sobie nie radzi - proponuję zaciemnić i wychłodzić ( możliwe wyłącznie w nocy) mieszkanie lub dom i postarać się o cudowny, stary polski film Kazimierza Kutza pt. "Upał"
Starsi Panowie i Zuzanna ( Kalina Jędrusik) przeniosą Was w krainę upału, o której nie macie pojęcia, to kraina upalnego uśmiechu :)

A kiedy "spaleni słońcem" zatęsknicie za chłodem, zawsze możecie pojechać nad ( bliskie) Morze Północne. Byłam parę lat temu w Hadze podczas upałów stulecia, do wody dało się wejść jedynie po łydki.

Na zdjęciu San Sebastian, całkiem niedawno w pewien upalny dzień spacerowałam tam samotnie "po słonecznej stronie ulicy"...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz