fuerta

fuerta

wtorek, 26 kwietnia 2016

Jeszcze o pociągu do Szwajcarii i pociągach w ogóle.

Jeszcze o Szwajcarii, a właściwie sposobie podróżowania. "Powiedz mi jak lubisz podróżować, a powiem Ci kim jesteś..." W moim przypadku totalny chaos. Uwielbiam wszelki luksus, ale i prostotę. Podróżowałam oczywiście samochodem, samolotem, statkiem, luksusowym promem ( Silver Sea ) i prymitywnymi łódkami, czółnami itp. Bardzo lubię rower, mało znam podróżowanie na motorze, nie przepadam za camperem.  Za to pociąg, zwłaszcza "pod specjalnym nadzorem"...Ogólnie środki komunikacji lokalnej pozwalają lepiej na poznanie kraju. Kupcie więc Swiss Pass i jeździcie do woli. Nie ma nic cudowniejszego niż leniwie przesuwające się widoki zza okna przytulnego pociągu. Bagaż jedzie z nami lub możemy nadać go do docelowego hotelu. Trasę wybieramy dowolnie, pociągi jeżdżą często i punktualnie.
Podobnie dobrze wspominam podróżowanie po krajach Beneluxu. Objechałam je z moją córką wyłącznie pociągami. A pociągi w krajach pozaeuropejskich...to całkiem inna historia. Marzę od jakiegoś czasu o podróży do Japonii i przejechaniu się shinkansenem. Bo przecież jeszcze nie byłam wszędzie i całe szczęście...Że sjinkansen nie jest w stylu slow ? Dla mnie tak, bo choć szybki, to lokalny, jednak. A pośpiech mamy tak naprawdę w głowie. W najszybszym pociągu świata też można cieszyć się chwilą.
W Szwajcarii na pewno. Sielskie widoki za oknem temu sprzyjają. Najbardziej rozbrajają wszechobecne krowy, które tu naprawdę mają dobrze. A zwłaszcza w porównaniu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz