Dzisiaj dostałam propozycję od kolegi z którym przed laty byłam w Kenii i Tanzanii wyjścia ( znowu ?) w październiku na Kilimandżaro. Ja mam inne plany, ale jeśli ktoś chętny, przekażę kontakt, Jacek to pewny, wspaniały przewodnik, Afrykę zna doskonale, początek wyprawy 07.10.2016, ma trwać 8 dni.
Ja cudownie wspominam wyprawę na znacznie mniejszą górę - Mount Meru. Poszliśmy na nią we trójkę wraz z obstawą - ochroniarzem z kałasznikowem, wówczas okolica była zdominowana przez bawoły, dość niebezpieczne zwierzęta, ale udało nam się wrócić bez przykrych przygód.
Mieszkaliśmy u podnóża góry wraz z dwoma młodymi niemieckimi naukowcami w dawnej posiadłości Pani Treppe ( tanzańska Karen Blixen). Było jak w raju. Zwierzęta podchodziły dosłownie pod sam dom , można było po prostu siedzieć i obserwować je godzinami. A nasi naukowcy skupieni byli wyłącznie na jakimś jednym niepozornym gatunku małego ptaszka, podobnego do naszej sikorki....
Zza domu wyłaniało się Kilimandżaro, robiliśmy zdjęcia o rozmaitych porach dnia i przy różnej pogodzie. Najwyższa góra Afryki była jednak tylko tłem do naszych codziennych przygód i wrażeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz