fuerta

fuerta

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Cudowna moc bukietów i ...pierogów
















To się działo dzisiaj na Małym Rynku w Krakowie. Oprócz poważnych festiwali muzycznych czy filmowych, są i takie - konkurs na najpiękniejszy bukiet z okazji dzisiejszego święta - popularnie zwanego ( także) Matki Boskiej Zielnej oraz ...
zakończenie Festiwalu Pierogów.
Ludzi mnóstwo, atmosfera kiczowato - sielska, z przewagą tej drugiej. Bukiety cudne, kolorowe, pachnące.

Co do pierogów - jury wybrało te nadziewane kaczką i morelami, ja poszłam za gustem publiczności i na zwycięskim stoisku dokonałam wnikliwej degustacji.
Poszło mi bez trudu, bo...pierogi to moje ulubione danie, może też dlatego, że nie jem ich za często. Daję jednak upust tej słabości gdziekolwiek mam szansę, w każdym zakątku świata, znam więc ich rozmaite smaki i sposoby przyrządzania.
Ze smutkiem stwierdzam, że trochę zabrakło polotu, wybór nie był oszałamiający. Na zwycięskim stoisku ( tym nagrodzonym jako nr 1 przez publiczność) najbardziej smakowały mi szpinakowe,  ale niestety też raczej umiarkowanie, a przecież byłam głodna...

Jeśli chodzi o pierogi - znam miejsce w Krakowie, które warto odwiedzić, robią tam pierogi z niebanalnym nadzieniem, sezonowym. Jadłam tam nawet pierogi z bobem ( w sezonie bobowym) czy gruszką z serem pleśniowym. Szpinakowe też fantastyczne. Knajpka jest dość niepozorna z wnętrzem mało wysmakowanym, za to jedzenie...Nazywa się Mięta i mieści przy Krupniczej.

O pierogach mogłabym długo. Ważne czasem gdzie się je. Do teraz czuję np. smak cudownych, lekkich pierożków z truskawkami w Arce w Lanckoronie...Oczywiście w sezonie truskawkowym.

A dziś  przy pierogowym stole spotkałam znajomą z dawnych czasów :)

Jakoś to wolę niż paradę wojskową w Warszawie, to cudownie nie mieszkać w stolicy !
( Choć samą Warszawę i Warszawiaków bardzo lubię :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz